Dawidek Spałek

Witam, mam na imię Dawidek, urodziłem się 24 maja 2012r w Rudzie Śląskiej.
Trochę za wcześnie,bo w 22 tygodniu ciąży,ważyłem tylko 450g...
Chciałbym Wam pokazać tutaj moją walkę, mamusi i tatusia :) jak poznawałem i poznaje świat :)
To nie jest miejsce gdzie przeczytacie tylko o rehabilitacji, leczeniu, cierpieniu, ale o miłości mimo wszystko :)
Bo my w trójeczkę bardzo się kochamy :)

Szukaj na tym blogu

Popularne

Łączna liczba wyświetleń

Marzec 2013

18.10.2013


01.03.2013.-no ale marzec sie zaczął... chyba jestem przeziębiony :( mam katarek,wiecej i częściej trzeba mnie odsysać i trudniej mi sie oddycha przez tą ślinkę :( mam lekko temperaturę, ale dostałem syropek, powinno pomóc...
No tak wszyscy mówil
i, że prędzej czy później mnie to czeka... ale mam nadzieje,ze to szybciutko minie :/
Najważniejsza chyba bedzie ta noc, mamusia i tatuś wzięli mnie do siebie do łóżeczka, leże między nimi na takim moim leżaczku, bo łatwiej będzie mi się oddychało, jak nie będę leżał na płaskim materacyku... Troche się też odwodniłem, jakoś nie jestem głodny,wolniej jem...ale mamusia z tatusiem powiedzieli,ze jak oni są chorzy to też nie maja apetytu,więc nie martwię się ;) 
Mam nadzieję,że jutro bedzie lepiej,musi być :)
Bardzo Was proszę trzymajcie mocno kciuki i porozmawiajcie z Bozią
:*














02.03.2013.- a ja nadal z katarkiem...  :( do tego w ciągu dnia jakiś kaszelek się pojawił, ale ciocia Grażynka przyniosła syropek i miejmy nadzieje, że pomoże...
Zbiera się ta ślinka i chyba przeszkadza mi w gardełku...dlatego trzeba mnie częściej...
odsysać, mam częściej inhalacje, wiec musi pomóc :)
Był też u mnie dzisiaj wujek rehabilitant, co by poznał mnie i zobaczył jak można ze mną choć trochę ćwiczyć, żebym był bardziej sprawny :)  Fajny ten wujek ;)  Trochę ze mną ćwiczył, ale tylko troszeczkę się zmęczyłem ;)


Ja staram się być dzielny, ale bardziej dzielny będę jak katarek sobie pójdzie, czasami przeszkadza mi on w oddychaniu, ale może już jutro będzie lepiej ;)
Wiec mocno trzymajcie kciuki i rozmawiajcie o mnie z Bozinką :*














03.03.2013.- ojjj,ojjj,ojjj nie wiem jak mam Wam to przekazać, ale jestem w 
szpitalku... :( ale zacznę od początku...
W nocy spałem z mamusią, (bo tatuś w pracy) co by mamusia mogła widzieć jak oddycham... W środku nocy trochę się kręciłem ,ciężej mi się oddychało, więc mamusia odessała mi ślinkę i nawet pomogło ;)  Za jakiś czas mamusia poszła zrobić mi mleczko, bo już pora była i jak mamusia wróciła to ja kaszlałem i byłem cały czerwony ,jakoś nie potrafiłem przestać... 
Mamusia wzięła mnie na rączki zaczęła klepać po pleckach, po paru minutach pomogło...
Później położyliśmy się i tak leżeliśmy i czekaliśmy aż tatuś wróci z pracy...

Jak wrócił, to słyszałem jak mamunia i tatuś rozmawiali co by zawołać wujka lekarza, co by mnie zbadał dlaczego tak kaszlałem...
I przyjechali wujkowie w czerwonych ubrankach i powiedzieli, że jednak coś mi tam świszczy w płuckach, ale najlepiej, żeby przyjechał inny wujek, ciocia, który zajmuje się takimi dzidziusiami jak ja... 

Więc tatuś zadzwonił do cioci Grażynki z hospicjum, a ona przyjechała z ciocią lekarz, która mnie zbadała i powiedziała, że jeśli chce być zdrowy to musimy jechać do dużego szpitalka, zrobić specjalne zdjęcie płucek i zobaczyć co mi jest...
Więc pojechaliśmy (oczywiście specjalnym autkiem, który po nas przyjechał) do Katowic do dużego szpitalka, tam mi zrobili zdjęcie, zbadali i powiedzieli, że musiałbym zostać w szpitalku, bo mogę mieć zapalenie oskrzeli albo płucek...kurczaczek :( 
Okazało się, że nie ma dla mnie miejsca na oddziale na którym kiedyś byłem, bo....wymieniają okienka i musimy poszukać miejsca w innym szpitalku...
Jedna ciocia lekarz zadzwoniła do Zabrza i tam powiedzieli, że mogą mnie przyjąć wiec tez tam pojechaliśmy...
Smutno mi, że nie jestem w domku, bo byłem już taki szczęśliwy z moją mamunia i tatusiem... Ale widziałem w szpitalku, że nie tylko ja jestem chory, inne dzieci też tam były, ale ja niestety muszę jak zwykle bardziej walczyć, bo nie mam odporności i jestem malutki...
Widziałem, że mamusia miała mokre oczka, powiedziała, że będzie za mną tęskniła z tatusiem, że będą mnie odwiedzać i będziemy spędzać wspólnie czas ,na tyle ile nam pozwolą ciocie i wujki w fartuszkach :)
Achhh mam teraz więcej tleniku niż normalnie w domku, ale na szczęście nie mam rureczki z respiratora, może dojdę do siebie na wąsikach...oby :) Dostałem takie lekarstwo-antybiotyk i ma mi to pomóc :)
Co mam powiedzieć... pamiętajcie o mnie w rozmowie z Bozią :* trzymajcie mocno kciuki :* Aha, przepraszam, że nie ma fotki, ale mamusia nie miała do tego dzisiaj głowy buziaki
:*





04.03.2013.-mój drugi dzień w szpitalku w Zabrzu...
Mamusia i tatuś byli u mnie :) Tęskniłem za nimi i wiem, że oni za mną też. Przyjechał też Pan Tygrysek, bo wczoraj przez to zamieszanie zapomniałem go zabrać ze sobą, a teraz to już będziemy razem, a potem razem wrócimy do domku :)
Ciocia w fartuszku powiedziała, że chyba nie mam zapalenia płuc, co to dokładnie to zobaczymy za kilka dni, jak będą jakieś wyniku wysiewu, czy posiewu jak to się tam nazywa ;)  Przez katarek zbierało się w nosku, gardełku więcej wydzielinki, a że ja nie potrafię wysmarkać noska, odkaszlnąć i połknąć to wszystko, to trochę się tego uzbierało, pomimo, że tatuś i mamusia ją odsysali...no zobaczymy ;)
Najważniejsze, że chociaż kilka godzin dziennie jesteśmy razem ale niestety mamusia i tatuś muszą do mnie wchodzić pojedynczo i nie możemy być w trójeczkę ...ale nadrobimy :)
Tą rureczkę co widzicie, to nie nie rureczka z respiratorka, tylko tlenik tak dziwnie, śmiesznie podawany ;) nawet mamusia z tatusiem dziwili się, bo myślałem, że tylko ja ;) Trzymajcie kciuki ciocie i wujki no i powiedzcie Bozi, że chciałbym do domku i żeby wziął pod uwagę to, że tyle was się modli o mnie, wiec to też powinno się liczyć ;) Buzka :*















05.03.2013.- ale mnie męczy ta ślinka... gdzieś tam mi przeszkadza w gardełku i ciężej mi oddychać ciocie w fartuszkach starają się mi ją odsysać, więc jest mi lżej... :)
Ale ciekawe kiedy tak kataro-ślinka zostawi mnie w spokoju :(

Mamusia z tatusiem rozmawiali z ciocią w fartuszku i ona powiedziała, że moje wyniki na razie nie są złe, bo wirusa nie złapałem, zapalenie płuc to to nie jest, ale jeszcze kilka dni musimy poczekać co to... być może zwykły katarek, który tak mi mocno przeszkadza, bo ja malutki jestem, nie potrafię jej połknąć, odkaszlnąć... kurczaczek nawet tego muszę się nauczyć... :(  
Ale ja tak łatwo z mamusią i tatusiem się nie poddam :)  Będę się uczył wszystkiego w miarę moich możliwości :)  Najbardziej jak tylko potrafię :)  
A wiem, że prosicie Bozie o moje zdrówko i mocno trzymacie za mnie kciuki  :) dziękuje :*










06.-07.03.2013.-jestem nadal w szpitalku, wczoraj byłem trochę senny, śpiochałem sobie z panem Tygryskiem... :)
Ale dzisiaj już ślinka katarek, czy ślinka, czy co tam inne przeszkadzało mi w oddychaniu jak mamusia była przy mnie (tatuś od 2 dni n
ie chodzi, bo coś go kręci w nosku ) to kilka razy kaszlałem, co mi ta ślinka przeszkadzała...ciocia w fartuszku musiała mnie co jakiś czas, kilka razy odsysać..
Trochę mnie to wszystko chyba zestresowało, zdenerwowało, bo aż mi łezki zaczęły lecieć, a potem mojej mamusi też :/ I jak się okazało, gdzieś tak głęboko, za którymś razem, ciocia wyciągnęła kózkę...ale taką prawie na pół mojego noska, wyobrażacie sobie?;) może to tak mi przeszkadzało...oby :) 
Mam nadzieję, że niedługo wujek w fartuszku pozwoli mi wrócić do domku. Jutro mam dostać taką specjalną szczepionkę (Synagis), którą już miałem dostać dawno w listopadzie...ale zawsze coś ;) 

Zobaczymy...muszę odpocząć i nabrać sił :) Trzymajcie kciuki i dużo rozmawiajcie z Bozią :*










08.03.2013.-ja nadal w szpitalku..
na początku chciałbym złożyć życzenia wszystkim ciociom z okazji Dnia Kobiet :) oczywiście mojej mamusi kochanej i babciom też i każdej dać kwiatuszka :*
Dzisiaj dostałem szczepionkę i wujki, ciocie w fartusz
kach doglądają mnie i patrzą czy tak czasem nie mam temperaturki przez nią, ale chyba nie jest tak źle :)
Wydaje mi się, że jest mi troszkę lżej oddychać, no przecież musi w końcu pójść sobie ten katarek :)
Dzisiaj mamusia była w szpitalku, w którym się urodziłem, żeby spotkać się z ciocią i wujkiem Owsiakiem i wujkiem profesorem i podziękować za to, że jestem :) 

Podobno dzięki im sprzęcikom i opiece jestem z mamusia i tatusiem :) 
Była też ciocia Basia, wujek Paweł i moi kumple Oskarek i Sebastianek z mojego "turnusu" ,mam nadzieje, że kiedyś się spotkamy :)
Dzisiaj też odwiedziła mnie ciocia Kasia ze szpitalka w Zabrzu, tyle osób się o mnie troszczy:)
Ściskam mocno wszystkich a dzisiaj szczególnie moje kochane ciocie;) Wiecie...:*







09.03.2013.-ciężko było mi zabrać się za pisanie dzisiaj, dlatego proszę o wyrozumiałość...... :(
Dzisiaj byłem trochę słaby, gorzej mi się oddychało, jak mamusia była u mnie, to razem z ciocią często musiały mnie odsysać, bo wydzielinka, ślinka, katarek gdzieś tam się zbierały i ciężko było mi oddychać :( ... tym bardziej, że moja prawa dziurka od noska jest cała pokiereszowana od tlenu, cewn
iczków, jest podkrwawiona, dziurka zatkana strupkiem, czy czymś tam i ciężko mi oddychać, a tym bardziej odessać... :(
Potem przyszedł do nas tatuś, ciocie pozwoliły nam być w trójeczkę  żeby lepiej mi się oddychało tatuś zrobił mi inhalacje i zaczęło się ...
Kaszlałem i ulałem, ciocia szybko odessała mi to co wypłynęło, a później wyszły z noska w końcu dwa ogromne gluciki wydzielinki z krwią...ale nadal źle mi się oddychało :(  Przybiegła ciocia lekarz i pomagały mi, żebym zaczął normalnie oddychać,bo zsiniałem, nie potrafiłem tchu złapać, było bardzo źle :(

Mamusia i tatuś byli obok mojego łóżeczka z mokrymi oczkami... jedna ciocia odsysała mnie, a druga dmuchała powietrze do buzi, co bym załapał oddychać, potem mamusia podeszła, trzymała mnie za rączki, głaskała, mówiła do mnie... "nie teraz,nie tak..." , tatuś też stał zaraz obok...mówiłem już ,ze ciężko było..?? :(

Miałem karnacje murzynka bambo...sine usteczka ;(

Ale ciocie walczyły o mnie, no i mamusia z tatusiem też... trochę mi zeszło, zanim wróciłem do siebie...

Słabiutki teraz jestem, ale mam nadzieje, że jak mamusia z tatusiem jutro do mnie przyjadą to będzie lepiej...
Wiecie... :*




10.03.2013.- dzisiaj jestem nadal słabiutki, choć nie miałem już takiej przygody jak wczoraj...
Ale męczy mnie już ta wydzielinka, czasami kaszelek się pojawia, trzeba mnie odsysać, a ja cały czas ta moja prawą dziureczkę od noska mam zapchaną,...
wokół strupki krwi i nijak to się chce zagoić a że ciocia lekarz przypomniała nam, że jestem niewydolny oddechowo, to najmniejszy katarek może być dla mnie groźny...bardzo groźny :(
Achhh dzisiaj mamusia i tatuś musieli podjąć ciężką decyzję, czy zabierać mnie do domu i będziemy razem, choć ciężko będzie to wszystko samemu opanować, albo zostać w szpitalku i jak będzie ciężko to nie będziemy razem... :)
Mamusia i tatuś prześpią się z tym i jutro będą dzwonić do cioci do szpitalka...
Tymczasem ja sobie pośpię i będę czekał na jutro...
A Wy wiecie... moi kochani :*:*:*











11.03.2013.- decyzja zapadła...jestem w domku :)
w szpitalku nic więcej nie mogli mi dać, a nawet mówili o innym oddziale, więc mamusia i tatuś zadecydowali, że jedziemy do domku, bo tam zawsze najlepiej :)
Co by się nie działo, to będziemy razem i...
to najważniejsze :)

Jedynie co mnie zestresowało dzisiaj to transport...ale w tym Zabrzu nierówne drogi, tak mnie wytrzęsło, że trudno było mi się pozbierać w domku...ale teraz już dobrze ;)
Mam łóżeczko w sypialni mamusi i tatusia, co by mieli mnie na oku ;) 

jestem grzeczny i będę się starał :) 
A Wy wiecie kochani ;) Buuuuuzi :*











12.03.2013.- ceść ale ten katarek dalej mnie męczy...
i w nocy i za dnia mamusia z tatusiem muszą mnie odsysać,częściej robić inhalacje itp.  Trochę jesteśmy niewyspani ale razem :)))
Ale tak sobie myślę, że jak tylko ten katarek zniknie to będę mógł normalnie cieszyć się domkiem na całego,bo na razie ten katarek mnie denerwuje i zmęczony nim już jestem...kurczaczek :/
Buzia dla wszystkich,no i oczywiście wiecie... :*








13.03.2013.-ale dzień mi się zaczął...;) Tygrysek do mnie wrócił od poniedziałku nie widzieliśmy się... bo Pan Tygrysek był na kuracji odkażającej w zamrażalniku, co by nie miał w sobie ani jednej bakteryjki ze szpitalka ;)
Ale ucieszyłem się, że ...
go zobaczyłem...napatrzeć się nie mogłem :):):)

Nie ma to jak prawdziwa przyjaźń na zawsze w każdej chwili dobrej i złej  :)

Ja oprócz mamusi i tatusia mam właśnie Pana Tygryska ;)
A tak co u mnie... w nocy znowu średnio spaliśmy, bo ok 1szej w nocy jak mnie zaatakował kaszelek to uspokoiłem się dopiero ok 3ciej w nocy...
Mamusia i tatuś odsysali, oklepywali, w końcu mamusia wzięła mnie na rączki, poszliśmy do pokoiku na rogówkę i tak siedzieliśmy przytuleni... co jakiś czas kaszlałem sobie, ale coraz mniej, aż w końcu coś mi się tam oderwało...

i uspokoiłem się :)
Potem poszliśmy do sypialni, mamusia zasnęła jak suseł, a jeszcze parę razy tatuś musiał do mnie wstawać, bo trochę się kręciłem...aż w końcu usnąłem ;)
Ale teraz jestem grzeczny :)))
Buziaki dla wszystkich no i wiecie
:*









14.03.2013.-u mnie dzisiaj w sumie bez zmian walczę z wydzielinką ala katarek i kaszelkiem, cosik non stop mi się odrywa... :/
Chciałem podziękować wszystkim za moją akcje ZAJĄCZEK i przypomnieć o jutrzejszym spotkaniu w domku Bozi (godz. 19-kosciół Halemba2),mnie nie będzie, zostaje w domku z tatusiem...taki męski wieczór mamusia pójdzie:)
Wiecie
:*









15.03.2013.- Hej kochani :)
Ale miałem dzisiaj dzień pełen wrażeń :)ale pomalutku...
Cały dzień spędziliśmy w trójkę, tatuś był z nami, nie musiał pójść do pracy, więc tuliliśmy się często, podobało mi się :) :) :)
Później mamusia poszła do Bozi domku, gd
zie modlono się za mnie, mamusie i tatusia :):*
Szkoda, że mnie nie było, bo podobno prawie cały kościółek był Wujek proboszcz jak zaczynał msze to powiedział o mnie BOHATER...a co ja niby takiego wielkiego robię...
Ja chcę być tylko z mamusią i tatusiem szczęśliwy i zdrowy a do tego mam tyle kochanych i pomocnych cioć i wujków, że dodaje nam to tyyyyle sił do walki :)
Mamusia jak to ona miała mokre oczka ale podobno ciocia Agusia, która siedziała obok mamusi też zaprzyjaźniła się z chusteczką, więc widać kobietki tak mają ;):*
W czasie mszy wszyscy podchodzili do takich dużych skrzynek i wrzucali tam pieniążki, i to było wszystko dla mnie!!!! Wyobrażacie to sobie ??
Nawet nie wiem komu podziękować, bo mamusia nie widziała wszystkich, więc podziękuje ogólnie :*:*:*
Przed kościółkiem podeszła do mamusi ciocia Agnieszka z prezencikiem dla mnie :)  dziękuję :*  Mamusia prosiła, żeby ciocia do niej napisała wiadomość na FB ;)
Później jak mamusia wróciła do domku to ciocia Ania z Fundacji zadzwoniła i przekazała nam ile na dziś zajączków do mnie przykicało
380 cioć i wujków wysłało zajączki a one przyniosły ze sobą 5200 zł .... po tej informacji to tatuś dał mi szybko mleczko i musiałem się trochę zdrzemnąć :)
Baaaardzo dziękuje Wam wszystkim, bo wiem, że mamusia i tatuś będą spokojniejsi o mnie i o wydatki na mnie, co by nie musieli się martwić o te pieniążki...
Będziemy mieli więcej czasu na tulenie :)
Jeszcze raz dziękuje i wiecie, nie przestawajcie  :):* Buuuzi :*






16.03.2013.- ale piękny dzień dzisiaj był :)
Mamusia z tatusiem po śniadanku zawieźli mnie do pokoiku ,gdzie tak pięknie słoneczko świeciło :)
Podobało mi się :) :) :)  Później przyjechał wujek rehabilitant, trochę ćwiczyliśmy, starałem się jak tylko mogłem, ale potem zasnąłem jak dziecko ;)
Po obiadku mamusia wzięła mnie "na kangurka" i tuliliśmy się dłuuuugo moja mamcia :*:)
Jeszcze mam kaszelek, trochę mi się odrywa, no ale przecież nie tak szybko choróbka przechodzi ;)
Buziaki kochani i wiecie,wiecie :* 








17.03.2013.- właśnie wyleguje się znowu na słoneczku ;)  to zdjęcia ze wczorajszej sesji ... :) ta moja mamusia by mi non stop pstrykała fotki... ;) Słonecznej niedzieli Wam życzę :*







18.03.2013.- hej :* dzisiaj u mnie nawet dobrze dużo spałem, choć budziłem się czasami bo ta wydzielinka wchodziła mi gdzieś i musiałem ją odkaszlnąć... Kurczaczek  tatuś mnie dużo tulił i nosił, potem mamusia wzięła na kangurka :) Ćwiczyliśmy, zmęczyłem się, ale tylko troszeczkę ;) 
W końcu wypluskałem się w mojej wanience i będę dzisiaj spał z mamusia co by nie bała się sama spać, bo tatuś w pracy ;) Będzie nam raźniej :)
Buziaki i wiecie co... :*










21.03.2013.-przepraszam,że tak długo nie pisałem, ale jakoś tak nie potrafiłem się zebrać, bo dużo się tuliliśmy, trochę mnie w brzuszku kręciło i masowaliśmy się dużo ;)
Co u mnie...? W sumie dobrze, tlenik mam już znowu skręcony do 0,5 tak jak... miałem przed szpitalkiem :)) Fajnie, co? :) :) :)
Dzisiaj podobno przyszła Pani Wiosna... ale na słonku nie pozwoliła mi dzisiaj być, ale nadrobię, bo bardzo podoba mi się na słonku ;)
Dzisiaj nie spałem prawie całą noc z mamusią, bo chyba coś mi w brzuszku siedzi i nie chce wyjść...nad ranem musiałem dostać czepka, czy czopka.. i jak mi ulżyło to zasnąłem na kilka godzin ;)
Teraz to mamusia i tatunio na zmianę mnie noszą, chodzą ze mną na zmianę ;) 

Co mam Wam powiedzieć...jest fajnie :)))
Mocno wszystkich ściskam i wiecie,wiecie... :*












22.03.2013.- Halo :* ojjj ciężko mi ostatnio zebrać się do pisania, bo tak dzień szybko mija, a to mamy gości, albo trzeba mną się zająć, a i domek sam się nie posprząta no i musimy czasami po prostu odpocząć ale jakoś dajemy radę ;)
Wczoraj tak mi się fajnie leżało u tatusia...mamusia oczywiście musiała zrobić "pstryk" ;)
A dzisiaj dosłownie przed chwilką musiała zrobić mi fotkę, bo nie miałaby co Wam pokazać z dzisiaj a ja już sobie śpiocham ;)
A dzisiaj byłem grzeczny  :) Tuliłem się z mamusią i tatusiem :)
Postaram się obiecuje, dziennie pisać co u mnie, ale jestem malutki, więc czasami mogę nie dać rady ;) 
Lubię Was, wiecie? :*a nawet może i kocham ;)  trzymajcie kciuki i z Bozią rozmawiajcie :*











23.03.2013.- cześć wszystkim :* dzisiaj pięknie słoneczko świeciło i zgadnijcie co robiłem... ? wygrzewałem się do południa na słoneczku :)
Była mnie odwiedzić ciocia Grażynka, wujek lekarz od jedzonka, no i mój wujcio Irek, mamusia i tatuś jak... zwykle tulili, całowali, tulili, nosili, całowali...już mi się miesza ;)
Jak u mamusi byłem na rączkach to miałem wiele spraw do przemyślenia, ale już to sobie poukładałem ... ;)
Życzę udanego wieczorku ,kciuki i rozmowy z Bozinką...nie zapomnijcie :*  Buuuuzi :*








24.03.2013.- hej wszystkim :* wiem,wiem pisze późno...ale przecież staram się jak mogę ;) 

a wiecie, że ja dzisiaj skończyłem 10 miesięcy??  :) mamusia pokazała mi ile to jest...to wszystkie paluszki, które mam u rączek !!! 
Jaki ja już jestem duży !! ;)
Dzisiaj większość dnia sobie śpiochałem... tak jakoś mi się chciało spać  ;) później odwiedziła mnie wieczorkiem ciocia Julia z wujkiem Mariuszem no w końcu poznaje pomalutku tych ,którzy tak trzymają za mnie kciuki, kochają i rozmawiają z Bozią :) 

No już późno, ja tak w sumie na chwilkę... bo obiecałem ;)
Wiecie,wiecie Buuuuziaki :*








26.03.2013.- ojjjj, wiem, że długo nie pisałem, ale teraz tyle rzeczy dzieje się przed tym Zajączkiem ;)
Mamusia z tatusiem starają się jak najdłużej spędzać ze mną czas:) ale krzątają się po mieszkaniu, sprzątają, przesuwają... I tak szybko czas ...leci, że później to tylko odpoczynek i śpiochanie :)  Ale i tak ich kocham ;) 
Ja staram się być grzeczny, tylko kręcę się czasami, bo wiecie...z tym moim brzuszkiem, to znaczy no wiecie...z tą kupką ;) Ale chyba jest już troszkę lepiej niż parę dni temu ;)
Mamusia wczoraj i dzisiaj była na zakupach...wszystko dla mnie kupiła :) Uśmiech mamusi bezcenny :) W końcu gdzieś wyszła, bo tak to zawsze jest ze mną w domku ;) taką wycieczkę sobie zrobiła ;)  Ale fajnie nam razem :)
Trzymajcie cały czas za mnie kciuki, nie puszczajcie no i wiecie...Bozia :*









28.03.2013.- no w końcu pisze coś, pomału, pomału wszystko w domku ogarnięte to mamy więcej czasu ;)
Dzisiaj mamusia dużo tuliła, bo jak tuliła to mnie wygodnie było ,nie wierciłem się... mamusia mówi, że jestem mały cwaniak, bo wymuszam już noszenie na rączkach może ma trochę racji... musze przecież nadrobić nasz stracony czas ;)
Dzisiaj też były u mnie moje babcie, były bo mnie bardzo kochają i zawsze jak przyjdą, to podpowiadają mamusi co i jak ;) achhh te moje babcie :) 
Szkoda, że tak słonka jest mało, ale może wkrótce w końcu pojawi się ;)  a jak uzbieramy na ten przenośny koncentrator tlenu, to może w końcu będę mógł za jakiś czas na spacerek wyjść z mamusią i tatusiem :))) no dobra na początek może być i balkonowy spacerek ;))
Ja nawet nie musze pisać, bo wiem, że wiecie ... :*









29.03.2013.- Halo wszystkim :*  u mnie tak samo, bez zmian ...
Zajączek tuż tuż...a tu biało za oknem, chyba coś za długo ten śnieg,bo jak byłem dawno w dużym szpitalku to też był, chyba najwyższy czas na słoneczko a ja lubię z mamusią słoneczko ... ;)
Dzisiaj starałem się być grzeczny i chyba nawet mi to wyszło  mamusia nakręciła mnie filmikiem, ale nie potrafię powiedzieć wierszyka  ;) Ale nie to najważniejsze ;)
Co do moich zajączków, do trochę ich się znalazło jest ich już ok 980 wiec coraz bliżej na spokojne wspólne życie w trójeczkę, no i może uda się uzbierać też na ten mój przenośny koncentrator tlenu, co bym mógł wyjść pierwszy raz na spacerek na balkonik, a potem stopniowo moim super wozem na dłuższy spacerek, chciałbym tak samo jak inne dzieci jeździć to tu,to tam z mamusią i tatusiem :)
Ale co najważniejsze dziękuję tym co już wysłali zajączki bardzo to doceniamy i ściskamy mocno
No i wiecie... :*









30.03.2013.-Wszystkim moim ciociom i wujkom życzę Radosnych, Słonecznych...bez śniegu Świąt Wielkanocnych ;) :*

















0 komentarze:

Prześlij komentarz